Stan zero
W chwili obecnej jesteśmy już na etapie skończonego stanu zerowego. Dokładnie dziś wylany został beton, przez weekend troszkę podeschnie i mury zaczną piąć się w górę.Jak na razie obyliśmy się bez większych problemów. Oczywiście nerwy są, nie da się przewidzieć wszystkich wydatków, a pieniądze płyną jak woda. Z miejscowości w której obecnie mieszkamy musimy dojeżdżać 15 km na budowę, tak samo każdy dowóz materiałów słono nas niestety kosztuje. Na początku wykop pod fundamenty przypominał trochę wykopaliska archeologiczne, podobno na naszej działce stała kiedyś obora i wydobyto z ziemi trochę kości prawdopodobnie krowy albo jakichś innych wołów. Mam nadzieję że nic nas po nocy straszyć nie będzie :p Jak już dziurę wykopano to wiadomo trzeba szalować, zbroić i wylewać fundamenty. Na to izolacja i dalej bloczki betonowe. Posmarowane papą, ocieplone styropianem 10 cm na zewnętrz, 5 cm wewnątrz. Zasypane piachem, utwardzone i jak już wspomniałam zalane betonem. Tak w szybkim skrócie. W międzyczasie kupiliśmy drewno na więźbę dachową. Zdecydowaliśmy się na pełne deskowanie. Kupiliśmy 22 m3 drewna. Przyjechał trak i w 3 dni uwinął się z cięciem. Niestety drewna zabrakło, nie starczyło na kilka słupów, jętek, desek kalenicowych i nie wiem co jeszcze. Przyjdzie nam dokupić z tartaku. Jak na razie przy budowie uwzględniono zmianę w projekcie, tj. wydłużenie garażu o 2 metry. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, w razie pytań proszę śmiało pisać :)
Komentarze